Otwórz oczy! Wiele osób spotyka w swoim życiu Boga bardzo realnie. Doświadczają w swojej szarej codzienności nadprzyrodzonego Bożego działania, przez znaki i cuda, które Jezus zapowiedział w 16 rozdziale ewangelii św. Marka. Bo tak naprawdę, Bóg jest bliżej niż myślisz… I rzekł do nich: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie”. Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga. Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdził naukę znakami, które jej towarzyszyły (Mk 16,15-20). Czy wiesz, że możesz w swoim życiu doświadczać nadzwyczajnych rzeczy? Czy wiesz, że Jezus w dzisiejszych czasach działa takie same znaki i cuda jak 2000 lat temu? W wielu fragmentach Pisma Świętego możemy o nich czytać. Znaki te nazywają się charyzmatami i są szczególnymi, nadzwyczajnymi darami Ducha Świętego. Wydaje Ci się to niemożliwe? A jednak. Wiele osób spotkało się z nadzwyczajnymi wydarzeniami w swoim życiu. Charyzmaty to dary od Boga, które każdy człowiek posiada. Nie ma ani jednej osoby, która nie byłaby w jakiś sposób „uzbrojona” w te nadzwyczajne dary.

Charyzmatów jest bardzo wiele, w zasadzie nie ma jakiejś ograniczonej ich liczby. Są charyzmaty uzdrowień, charyzmaty proroctwa, chryzmaty czynienia cudów, zrozumienia i głoszenia Słowa, rozpoznawania duchów, charyzmaty języków i wiele wiele innych. Jeśli myślisz, że to fałsz to jesteś w wielkim błędzie i proponuję Ci, żebyś przeczytał fragment Pisma Świętego, który umieściłem na samym początku tego artykułu…

Wielkie rzesze osób myślą, że Bóg, jeśli w ogóle istnieje, to z pewnością nie interesuje się ludźmi, a już na pewnością nie nimi osobiście. Pewnie myślą sobie coś na wzór „Bóg może i jest, ale mną z pewnością nie jest zainteresowany”. Skąd takie myślenie o Bogu? Podejrzewam, że z braku spotkania i poznania się z Nim. A przecież największą pasją Boga jest miłość do każdego człowieka z osobna i chęć spotykania się i przebywania z nim. Może przeczytałeś takie słowa pierwszy raz, a może już wielokrotnie je gdzieś słyszałeś. Jeśli jednak jeszcze do Ciebie nie dotarły, to zachęcam Cię do tego, żebyś przeczytał ten artykuł do końca… Jezus, kiedy chodził po ziemi, w cudowny sposób uzdrawiał ludzi, wypędzał z nich demony, a nawet wskrzeszał umarłych. Wszyscy, którzy z nim się zetknęli pozostawali pod wielkim wrażeniem Jego słów i czynów (oczywiście jedni pozytywnym inni negatywnym – jak np. faryzeusze). Te cudowne wydarzenia w życiu Jezusa miały pokazać ludziom, że On autentycznie jest Bogiem. Po śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa na kilka chwil przed Jego wniebowstąpieniem powiedział do Apostołów „tym, którzy uwierzą te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą i ci odzyskają zdrowie”. Według tych słów, nie powinniśmy się dziwić, że cudowne wydarzenia w życiu każdego chrześcijanina mogą się zdarzać. Powiem nawet więcej, takie rzeczy POWINNY się w naszym życiu dziać, a jeśli ich nie ma, to znaczy, że coś jest nie tak…

Co trzeba zrobić, żeby takich nadzwyczajnych rzeczy doświadczać? Skoro jest napisane, że te znaki będą towarzyszyć „tym, którzy uwierzą”, to nie pozostaje nic innego jak wiara. I tu pojawia się problem. No bo przecież żyjemy w katolickim kraju, kościoły co Niedzielę są pełne, na święta Bożego Narodzenia i Wielkanoc jest jeszcze ciaśniej… ale ilu z nas doświadcza w swoim życiu takich spraw jak: wyrzucanie złych duchów, mówienie nowymi językami czy cudowne uzdrowienia? Ośmielę się powiedzieć, że garstka. Wniosek jest prosty, coś niestety jest nie tak z naszą wiarą.

Nie piszę tych słów po to, żeby wytykać palcami i mówić „Ci są niewierzący, bo nie doświadczają cudów, a Ci są prawdziwym chrześcijanami, bo w ich życiu objawia się moc Boża”. Chcę tylko wzbudzić w nas nieco niepokoju, który zmąciłby trochę ten nasz „święty spokój” w sprawie naszej wiary. O co więc chodzi z tą wiarą? Chodzi po prostu o rozumową decyzję. Rozumową tzn. przemyślaną i konkretną. Bo w wierze nie chodzi o to, żeby ślepo wierzyć w jakiej bajeczki – Bóg jest bardzo realny i racjonalny (wbrew pozorom). Jeśli jeszcze takiej decyzji nie podjąłeś to pomyśl: wierzysz, że Bóg istnieje? Wierzysz, że Jezus jest tym Bogiem razem z Ojcem i Duchem Świętym? Wierzysz, że Bóg kocha wszystkich ludzi? Więc skoro tak, to zdecyduj się na kolejny krok. Uwierz w Niego osobiście, konkretnie – uwierz, że Jezus jest Twoim osobistym Zbawicielem, że umarł zamiast Ciebie i tą śmiercią zmazał wszystkie długi Twoich grzechów, że zmartwychwstał przez co Ty też zmartwychwstaniesz kiedy On znowu przyjdzie na ziemię. Jeśli uwierzysz w Jezusa – w Boga –  w taki sposób, to możesz być pewny, że z czasem Bóg i w Twoim życiu zacznie dokonywać niesamowitych rzeczy. Jeśli zdecydujesz się na taki osobisty krok i poprosisz Jezusa, żeby udzielił Ci daru Ducha Świętego (którego jeśli jesteś katolikiem otrzymałeś w sakramencie bierzmowania), to Ten Duch Święty będzie działał w Twoim życiu. Wiem, że te słowa mogą Ci się wydawać tylko „pobożnym science-fiction”, ale nie przekonasz się, że wyrzucanie złych duchów, mówienie nowymi językami, charyzmaty uzdrowień, proroctwa i inne nadprzyrodzone dary Boga są prawdziwe, jeśli nie zdecydujesz się na ten krok. Wiele osób w swoim życiu spotkało Boga, który żyje, który przejmuje się tymi najważniejszymi i tymi najbardziej prozaicznymi sprawami codzienności. O Ciebie i Twoje życie Bóg też chce się tak troszczyć, potrzebuje tylko, żebyś Mu na to pozwolił…